wtorek, 3 listopada 2015

Rozdział 6

Ta noc nie zaliczała się do mojego snu, ponieważ śnią mi się dziwne rzeczy. Ugh… Postanowiłam wyjść z pokoju zrobić sobie cappuccino z posypką czekoladową i bitą śmietaną, którą uwielbiam! Wyszłam na taras położyłam się na leżaku z moim napojem i patrzyłam na piękną pełnię księżyca. Gdy wypiłam cappuccino poszłam je umyć wysuszyć i schować z powrotem do szafki. Gdy poszłam w stronę pokoju żeby posiedzieć w Internecie słyszałam jakby… ktoś wchodził? Cóż to? Ktoś wstał? A może… WŁAMANIE? Serce biło jak szalone ale szłam w stronę kroków. I spotkałam pół-żywą Miku.
- Aaaaa ! -krzyknęliśmy jednocześnie.Obie wrzasnęliśmy wystraszone i wszystkich obudziłyśmy.
 - Luka czemu nie śpisz ?-pyta się niebiesko włosa.
- Chciałam iść do łazienki-odpowiedziałam.
 Gdy wschodziło słońce, Wzięłam torebkę, a w niej portfel, klucze, reklamówki i  wyszłam na małe zakupy bo w lodówce było pusto, szkoda by była, że wszyscy głodują. Idąc chodnikiem spotkałam kogoś niebywałego. Akurat ona, ONA!
-Gdzie idziesz ?-zapytała się z zaciekawieniem
-Do sklepu -rzekłam.
-Pójdę z tobą-odparła Mayu.
 Obie szłyśmy razem i dotarłyśmy do sklepu.
- Luka,mogłabym do was wpaść ?- pyta się Mayu.
-Tak -oznajmiłam.
 Po kilkunastu minutach powybierałam różnie produkty spożywcze na śniadanie i nie tylko i zapłaciłam. Zapakowałam produkty do reklamówki i wyszłyśmy. Jak wyszłam reklamówki były dość ciężkie, ale na szczęście miałam blisko do domu… Mayu dziwnie na mnie patrzyła… jak tylko na nią spojrzę to ona się uśmiecha, ale… czy aby szczerze, czy może… fałszywie… Mayu powiedziała że wpadnie na 13  do mnie, choć ja już nie byłam pewna, czy ją w ogóle przyjąć…
 Weszłam do domu i rozpakowałam ważne rzeczy na śniadanie. Na dzień dobry oczywiście, jakby inaczej Rin i Len, którzy sprintem zasuwali do łazienki i na progu się popychali i naskakiwali sobie do gardeł. Szału można dostać. Wzięłam patelnię i walnęłam ich naraz, żeby jeszcze Se pospali na podłodze i mogłam dokończyć śniadanie dla innych. Nakryłam już do stołu i Miku, Gakupo i Kaito już właśnie wyszli z pokoi. I witam ich serdecznie na śniadanie. Miku była zachwycona niespodzianką, A Gakupo i Kaito podziękowali uśmiechem. Bliźniaki ocknęli się po jakimś czasie i usiedli też do stołu z wielkim bólem głowy.
 Po śniadaniu Len i Rin musieli iść do szkoły, w końcu będzie o wiele ciszej na jakiś czas… Gdy Miku ćwiczyła swój śpiew, Gakupo poszedł pobiegać w parku, a Kaito poszedł podrywać Miku, chociaż go olewała i go biła, mogłam spokojnie zażyć moje cudowne lekarstwa na uspokojenie. Dochodziła godzina 13, więc postanowiłam posprzątać dom, żeby zrobić wrażenie na Mayu. Właśnie wybiła godzina 13 i dokładnie w tym czasie do drzwi zapukała Mayu, straszne wyczucie czasu… Otworzyłam je i Mayu powitała mnie uściskiem… dość mocnym i krzyczała, że miło mnie znowu widzieć. Miku przyszła zobaczyć, co się dzieje i Mayu miała w oczach gwiazdy, że mogła zobaczyć najsławniejszą osobę w Japonii. Chciała autograf i zdjęcie, choć Miku się tego nie spodziewała.
- Luka-chan,mogę cię na chwile prosić -powiedziała Miku.
- Już idę- mruknęłam
- Czemu przyprowadziłaś tą fankę do nas do domu ?! - wrzasnęła niebiesko-włosa.
- Oj no Hatsune! Bardzo nalegała żebym ją zaprosiła, nie chciałam, żeby jej było ciężko na duchu.
-Ok., ok., ale jak tylko będzie mi przeszkadzać to wywalę ją za drzwi, CZY TO JASNE?!
- Jak słońce! – przeraziłam się trochę, bo nigdy nie widziałam, aż takiej złej Hatsune… Chyba mówiła na poważnie, lepiej żebym to upilnowała…
 Mayu przywitała też Gakupo i Kaito, lecz nie przepadała za nimi, więc ich olała. Chłopaki oglądali telewizję, a ja pokazywałam swój dom Mayu. Mayu przyglądała się z podekscytowaniem, ekscytacją, entuzjazmem, pewnie dlatego, że tu mieszka Miku…
 Po pogawędce a nią już musiałam wyprosić bo Miku zaczynały jej nerwy puszczać. I uspokoiłam ją, że wyszła i już była spokojna. Po interwencji z Miku poszłam czytać książkę, ale jeszcze przed tym włożyłam okulary. Gdy zbliżał się wieczór Gakupo prosił mnie, żebym mogła z nim poćwiczyć śpiew, zgodziłam się. Gdy on śpiewał, bardzo się w niego wsłuchiwałam, czułam, że odpłynęłam, mogłam tak słuchać i słuchać dniami, tygodniami, a nawet miesiącami. Gdy przerwał urwał mi się raj - I jak mi poszło? -zapytał się Gakupo
- N-n-nieźle!, nawet wspaniale!- Akurat nie mogłam go super pochwalić…
     ***
-Ej! Gdy tylko pójdzie spać będę mogła już działać! – odparła Mayu.
- A jak wezwie pomoc i nie zdołasz tego zrobić?- powiedziała lekko wystraszona przyjaciółka Mayu.
- Spokojnie! Mam tu idealną strzykawkę żeby mogła zdziałać. Jest tam wódka wymieszana jodem, która daje to jako truciznę…- Chichotała podniecona Mayu. Schowały się w krzakach 10 m od domu Luki.
     ***
Byłam bardzo śpiąca, wiedziałam, że już będę spokojnie spała… Przebrałam się w piżamę, wskoczyłam do łóżka i zgasiłam lampkę. Mayu zachichotała lekko i szła w stronę okna Luki, otworzyła lekko uchyliła i weszła.
Luuuuukaaa ~~… pobudka… Skarbie- szeptała do mnie Mayu do ucha. Otworzyłam bardzo szeroko oczy i chciałam zacząć krzyczeć, ale Mayu zakryła mi usta i wyjęła siekierę. Walnęła mnie w ramię i zaczęłam krwawić.
- Spokojnie… niedługo przestanie boleć… I WRESZCIE ODEJDZIESZ! – Krzyczała do mnie, a w dodatku oberwałam jeszcze 3 razy w udo, biodro i brzuch. Cierpiałam… Bolało jak cholera… Płakałam, nie chcę jeszcze umierać, jeszcze nie! Nie! Nie! Nie! Wierciłam się, ale Mayu była silniejsza ode mnie. – Co się stało?! Boli?! Może chcesz siekierą w głowę? – Jąkałam się ze strachu, chciałam wezwać pomoc, jak najszybciej, w ostatnim momencie przybiegł speszony Gakupo i złapał ją, ale wcześniej Blondynka wstrzykiwała jej truciznę. Pobił ją, ale tak dosłownie, że złamał jej nos i rękę i uwiązał ją długim kablem… A ona nadal się śmiała… Gakupo krzyczał do mnie – LUKA! LUKA! SŁYSZYSZ MNIE?!-  Czułam jak odpływam, odchodzę? Coś mi wstrzyknęła… ale co? – LUKA!
- Strzy-y-kawka… Tru- cizna - wyszeptałam ostatnie słowa jakie tylko mogłam. Gakupo był w ogromnym szoku obudził szybko Kaito i Miku żeby mnie zawieźli do szpitala bo jestem zatruta, a Gakupo zawiózł Mayu do szpitala psychiatrycznego. ‘’Luka, obyś przeżyła…’’
----------------------------------------------------------
Przepraszam za bardzo długą nieobecność,
ale wiecie szkoła
Będę się starała wstawiać rozdziały co tydzień
Więc mam nadzieje,że się podobało :3
Do zobaczenia za tydzień

4 komentarze:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli Luka to przeżyję to znak, że... vocaloidy są nieśmiertelne!!!
    Tego się nie spodziewałam o_O Wow...

    OdpowiedzUsuń